Pięć lat Schetyny pod butem Tuska
Szef MSZ ogłosił, że wystartuje w wyścigu na szefa partii. Przeciw sobie ma nie tylko Ewę Kopacz, ale i jej poprzednika.
Grzegorz Schetyna odczekał ledwie kilka dni od wyborczej porażki Platformy, by ogłosić to, co było nieuniknione. – Jestem gotów stanąć w wyborach na przewodniczącego PO – oświadczył, wkraczając w ten sposób na ścieżkę otwartej wojny z Ewą Kopacz. Chce dziś pogrążyć tę osobę, która – wbrew ostrzeżeniom doradców – wyciągnęła go z politycznego niebytu.
Człowiek z cienia
W Platformie zawsze był „Grzegorzem". Nigdy „panem Schetyną", bo nawet z dwa razy młodszymi szybko przechodził na „ty". Jednocześnie nie był też „Grześkiem", bo to byłoby zbyt słodkie, a Schetyna słodki nie jest. Cały jego polityczny żywot to zapis zakulisowych rozgrywek, sojuszy i wojen. Przez lata uchodził za faceta od mokrej partyjnej roboty – był zbrojnym ramieniem Donalda Tuska, pilnował pozycji szefa i eliminował wszystkich, którzy mogliby mu zagrozić.
To Schetyna uważany jest za egzekutora takich dawnych tuzów PO, jak: Piskorski, Olechowski, Płażyński, Rokita czy Gilowska. Był idealnym człowiekiem...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta