Teczki specjalnej troski
25 lat po likwidacji organów bezpieczeństwa PRL katalog prawnie chronionych dokumentów wytworzonych przez te instytucje powinien zostać ograniczony do niezbędnego minimum. Reszta akt bezpieki powinna trafić w ręce badaczy – pisze historyk IPN.
Kilka dni temu grono historyków i byłych opozycjonistów skierowało list otwarty do prezydenta RP Andrzeja Dudy, apelując o podjęcie inicjatywy ustawodawczej w celu odtajnienia dokumentów znajdujących się w tzw. zbiorze zastrzeżonym Instytutu Pamięci Narodowej.
Inicjatywa spotkała się z dużym zainteresowaniem wielu środowisk. Jako reprezentant Instytutu Pamięci Narodowej zdecydowanie popieram inicjatywę autorów listu, choć nie zgadzam się ze wszystkimi przytaczanymi przez nich argumentami. Sądzę jednak, że co do jednego możemy być zgodni – zbiór zastrzeżony w archiwum IPN można uznać za ostatni fragment pępowiny łączącej służby specjalne demokratycznej Polski z ich niechlubnymi, komunistycznymi poprzedniczkami. I te związki należy przeciąć.
430 metrów bieżących dokumentów
Włączając się w dyskusję nad sposobem rozwiązania uwierającego wielu problemu, warto jednak najpierw odpowiedzieć sobie na pytanie: czym jest zbiór zastrzeżony w archiwum IPN?
Enigmatycznie odpowiada na to pytanie art. 39 ustawy z 18 grudnia 1998 r. o Instytucie Pamięci Narodowej, który w ust. 1 reguluje, że: „odpowiednio Szef ABW i Szef AW lub Minister Obrony Narodowej może zastrzec, na czas określony, że do określonych dokumentów nie może mieć dostępu żadna inna osoba poza wyznaczonymi przez nich przedstawicielami, jeżeli jest to konieczne dla...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta