Prawi i sprawiedliwi w Trybunale Konstytucyjnym
Ostra walka o kontrolę nad kluczowym sądem
Jeśli PiS zdoła wprowadzić do Trybunału Konstytucyjnego pięciu swoich sędziów, to uda się plan tej partii całkowitego przejęcia kontroli nad tym kluczowym sądem.
Zasady matematyki są proste. Trybunał Konstytucyjny liczy 15 sędziów, więc żeby mieć w nim większość, wystarczy doń wstawić ośmiu własnych prawników. Po co politykom większość w Trybunale? Władza chce mieć w nim życzliwych sędziów, żeby nie blokowali zmian, które ma przeprowadzić rząd Beaty Szydło pospołu z prezydentem. Z kolei opozycja chciałaby mieć w Trybunale nieżyczliwą władzy stabilną przewagę dokładnie z tego samego powodu – bo liczy na blokowanie próby reanimacji IV RP.
Ponieważ i politycy PiS, i Platformy potrafią dokładnie liczyć terminy kończących się kadencji w instytucjach publicznych, wojna o Trybunał akurat w tym momencie jest całkowicie logiczna. Policzmy – w tym roku kończą się kadencje pięciu sędziów, w przyszłym kolejnych dwóch, a w 2017 r. jeszcze jednego. Razem to ośmiu sędziów, czyli owa upragniona przez polityków większość.
W tej wojnie na razie bezsporne jest tylko to, że Trybunał jest niekompletny. Na początku listopada skończyły się bowiem kadencje trojga sędziów: Marii Gintowt-Jankowicz, Wojciecha Hermelińskiego oraz Marka Kotlinowskiego – cała trójka została wybrana w 2006 r., czyli za poprzednich rządów PiS.
W tej chwili...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta