Putin na razie groźny w słowach
Turcy od dawna ostrzegali, że nie będą tolerowali naruszania przez rosyjskie samoloty ich przestrzeni powietrznej. Moskwa to lekceważyła. Do wtorku.
Do wypadku doszło, gdy stary radziecki myśliwiec bombardujący Su-24 prowadził nalot na północną część Syrii. Jak pokazują zapisy radarów, które opublikowała turecka armia, maszyna w pewnym momencie przekroczyła granicę Turcji. W ciągu pięciu minut rosyjscy piloci byli aż dziesięciokrotnie nawoływani do opuszczenia tureckiej przestrzeni powietrznej. To dzięki temu zdążyli się katapultować przed wystrzeleniem przez F-16 pocisków w kierunku rosyjskiej maszyny.
– Stosowaliśmy bardzo sumiennie wszystkie procedury. Musimy bronić naszych granic – oświadczył turecki premier Ahmet Davutoglu.
Zestrzelenie myśliwca zaszokowało Moskwę. Władimir Putin, który spotykał się z królem Jordanii Abdullahem II w Soczi, przez kilkadziesiąt minut nie reagował. W tym czasie rosyjskie władze próbowały udowadniać, że maszyna została zestrzelona nad Syrią przez ostrzał ziemi...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta