Słabe argumenty za Brexitem
Brytyjczycy zdecydują, czy na nowo określić swoje miejsce w świecie i czy wyższe wydatki na cotygodniowe zakupy są ceną, jaką warto za to zapłacić.
Wojciech Paczos
Ekonomiści na rzecz Brexitu" to grupa ośmiu wpływowych i utytułowanych naukowców, którzy prowadzą kampanię za wyjściem Wielkiej Brytanii z UE. Swoje argumenty opierają na sprawdzonych modelach teoretycznych. Problem w tym, że w tym przypadku założenia ich modelu szeroko rozmijają się z rzeczywistością.
Dwóch z ośmiu członków zespołu to profesorowie Cardiff University, na którym wykłada również niżej podpisany. Ich argumenty poznałem dobrze i niejednokrotnie z nimi dyskutowałem. W czerwcowym referendum ze względu na obywatelstwo głosować nie będę, dlatego niniejsza analiza pozbawiona jest ideologii i emocji, które zdają się odgrywać niebagatelną rolę w tej debacie.
W swojej polemice odniosę się do trzech kluczowych argumentów zwolenników wyjścia: oszczędności związanych z wycofaniem składki członkowskiej, pobudzenia handlu (a za tym również PKB) przez obniżenie cen i podtrzymanie roli londyńskiego City jako centrum światowych finansów.
Wielka Brytania wpłaca do budżetu UE, po odliczeniu rabatu, około 0,7 proc. swojego PKB. Znacznie ponad połowa (w 2014 roku było to 60 proc.) z tych pieniędzy wraca w formie funduszy wspólnej polityki rolnej, polityki regionalnej oraz na badania i rozwój. Netto w 2014 r. Wielka Brytania wpłaciła 4,35 mld euro (3,43 mld funtów). Liczby te...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta