W Australii grało się najlepiej
Odnoszę wrażenie, że walka o zdrowie żony uzupełnia się z walką na korcie – mówi Tadeusz Kruszelnicki, jeden z najlepszych od lat na świecie tenisistów na wózkach.
62 lata i 30. miejsce w światowym rankingu tenisistów. Jak to możliwe?
Tadeusz Kruszelnicki: Sam się nad tym czasem zastanawiam, a czas mija. Już po igrzyskach paraolimpijskich w Atenach w 2004 roku – gdzie byłem na miejscu 5–8 – pomyślałem: wystarczy. Ale okazało się, że w kolejnych latach odnosiłem największe sukcesy. Dlaczego przerywać coś, co tak dobrze idzie? Cztery lata później, po paraolimpiadzie w Pekinie, miałem dwa lata przerwy, ale wróciłem do gry – wygrałem pięć kolejnych turniejów i znów wskoczyłem do czołowej dziesiątki rankingu.
Zaczynał pan późno – w wieku 38 lat. Tenis był pierwszym wyborem?
Przed wypadkiem grałem trochę w piłkę nożną, natomiast już jako niepełnosprawny zajmowałem się wieloma sportami – od lekkiej atletyki, poprzez siatkówkę, maratony, po podnoszenie ciężarów. Ta wielość wynikała z prostej przyczyny – kilka dyscyplin dawało większą szansę wyjazdów.
Pozostał ktokolwiek z tych, którzy grali, gdy pan zaczynał?
Austriak Martin Legner (także znajduje się około 30. miejsca w klasyfikacji ITF – red.). Ostatnio do gry wrócił Holender Ricky Molier, mistrz paraolimpijski z Atlanty (1996 rok, wtedy debiutowałem w igrzyskach). On zawsze miał niesamowite warunki – najszybszy serwis w tourze, ponad 170 km/h. Obecnie jest klasyfikowany około 50....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta