Bez ochów i achów
Mimo że strona dochodowa budżetu państwa wygląda na pierwszy rzut oka doskonale, byłbym bardzo powściągliwy w formułowaniu hurraoptymistycznych opinii.
Janusz Jankowiak
Zgodnie z harmonogramem wykonania budżetu państwa deficyt po maju miał sięgać 13,2 mld zł. Tymczasem wyniósł on ledwie 0,2 mld zł. Jak wytłumaczyć ten fenomenalny wynik? Jak wyjaśnić tak dramatyczne rozmijanie się oficjalnych prognoz rządowych z wykonaniem planu dochodów i wydatków państwa? Czy można to interpretować jako doskonały prognostyk na rok, w którym deficyt sektora finansów publicznych zdaniem rządu miał wzrosnąć o 0,5 pkt proc. PKB wobec ubiegłego? Czy mamy do czynienia z jakościową zmianą w finansach państwa?
Korzystna sytuacja
Byłbym bardzo powściągliwy w formułowaniu hurraoptymistycznych opinii, mimo że strona dochodowa budżetu wygląda na pierwszy rzut oka doskonale. Dochody podatkowe wzrosły po maju w ujęciu rocznym o 11 proc. r./r. Dochody z VAT były o 13 proc. wyższe niż przed rokiem, z CIT o 9 proc., z PIT o 7 proc., z akcyzy o 5 proc. r./r. Trend poprawy dochodów podatkowych jest niezakłócony. Ale co go wspiera?
Po pierwsze, dobra sytuacja makroekonomiczna: wysokie tempo wzrostu PKB z głównym motorem w postaci prywatnej konsumpcji, wysoki wzrost wynagrodzeń i zacieśnianie się rynku pracy, wzrost inflacji. To wszystko czynniki cykliczne. A to oznacza ich odwracalność.
Po drugie, zmiany legislacyjne wspierające bieżącą płynność budżetu, który poprzez szybszy niż przed tymi...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta