Nie czekając na wyrok
Ponad rok temu opisywaliśmy spektakularną sprawę między budowniczymi Stadionu Narodowego a Skarbem Państwa. Okazało się, że Sąd Okręgowy w Warszawie w sprawie, w której pierwszy pozew wraz z załącznikami liczył ok. 220 tys. stron, doprowadził po dwóch latach do ugody. Nie było żadnej rozprawy. Gdyby doszło do procesu, na wyrok trzeba by czekać nawet kilkanaście lat.
Jak to się udało? Okazuje się, że sąd odszedł – na ile tylko mógł – od sztywnych biurokratycznych wymogów komunikacji ze stronami. Słowem, przemówił do nich ludzkim głosem i pozwolił wysyłać do siebie e-maile. Warto, aby wszyscy sędziowie nauczyli się mówić...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta