Kontrakt dla opozycji
Odłóżmy na bok interesy partyjne. Przestańmy mówić o zjednoczeniu, o wspólnej partii, a stwórzmy wspólną listę, by wygrać wybory – pisze sekretarz generalny Nowoczesnej.
Nie mamy czasu na brak wiary. W 2023 r. będzie już za późno, będziemy zniechęceni, przyzwyczajeni i urządzeni w rzeczywistości zaprogramowanej przez Jarosława Kaczyńskiego. W rzeczywistości, w której nie ma reguł. W której Polska na arenie międzynarodowej jest całkiem samotna.
Wybory parlamentarne roku 2019 będą wyborami historycznymi. I od nas zależy, czy będą historyczną porażką czy jednak zwycięstwem społeczeństwa obywatelskiego, które pragnie Polski zasad: demokratycznej, praworządnej, trwale osadzonej w Europie. Takiej, jakiej chce w moim przekonaniu większość Polaków. Dlatego zwycięstwo jest możliwe. Tylko musimy wiedzieć, czego chcemy. Musimy wierzyć, że możemy to zrobić, i wziąć za to odpowiedzialności. Wszyscy. My. Społeczeństwo obywatelskie.
Dziś niewiele wskazuje na to, że może się udać. Środowisko PiS jest skonsolidowane, a opozycja podzielona, nieskuteczna i rozczarowująca. PiS jest na prostej drodze, by wygrać te wybory. Ordynacja wyborcza z metodą obliczania głosów d'Hondta daje im szanse na większość konstytucyjną, chociaż nie mają poparcia większości społeczeństwa. A skoro nie mają takiego poparcia, to zwycięstwo obozu demokratycznego musi być możliwe. Warunek jest jeden: musimy pójść na wybory parlamentarne wspólnie – wszyscy, którzy chcą Polski demokratycznej, Polski w Europie. Dziś wydaje się to niewykonalne, a hasło zjednoczenia opozycji...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta