Oby prekluzja naprawdę przyspieszała postępowanie
Nikt nie chce przegrać sprawy, więc dostarczane dowody bywają absurdalne.
W każdym postępowaniu przed sądem najważniejsze mają być dowody i ich ocena jako przesądzające o rozstrzygnięciu. Skupmy się tu na prawie cywilnym oraz sporach w sprawach cywilnych i gospodarczych. Nie trzeba przypominać, że obowiązuje zasada ciężaru dowodu wyrażona w art. 6 kodeksu cywilnego, która obowiązkami dostarczenia dowodów obciąża stronę wnoszącą o korzystne dla siebie rozstrzygnięcie.
Nie można się więc dziwić, że w sprawach sądowych są wnioskowane różne dowody, czasem nawet absurdalne w swojej istocie. Nikt bowiem nie chce sprawy przegrać i robi wszystko, żeby do tego nie doszło. Sprawę pogarsza zasada prekluzji dowodowej, ponieważ z jej przyczyny strona przed sądem czuje się zmuszona zgłaszać nawet wątpliwe i kiepskie dowody, bojąc się utracić wynikające z nich prawo do obrony. W szczególności profesjonalny pełnomocnik nie ma odwagi ryzykować zarzutu niestarannego prowadzenia sprawy.
Zgłasza wszelkie możliwe wnioski, ponieważ słusznie podejrzewa, że nie będzie mógł z nich skorzystać, jako dowodów zgłoszonych później. Tak więc wprowadzenie prekluzji, mającej w zamyśle ustawodawcy przyspieszyć i usprawnić postępowanie, stało się przeciwskuteczne i trzeba było z niej w części zrezygnować (vide nowelizacja kodeksu postępowania cywilnego obowiązująca od 3 maja 2012 r.). Czy ma to więc znaczyć, że prekluzja sama w sobie jest rozwiązaniem złym i godnym...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta