Arnold w filmowym bigosie
Schwarzenegger drwi z siebie w „Dorwać Gunthera" Tarana Killana. Od piątku na ekranach.
Nagłówki gazet mówią wszystko: „Zabójca ambasadora znika bez śladu", „Śmierć króla kartelu. Brakuje poszlak", „DJ zamordowany podczas audycji", „6 ciał, zabójca uciekł w rekordowym czasie". Płatny morderca znany jako Gunther sieje śmierć na całym świecie. Profesjonalnie. Bez wpadki. Jego młodszy, ale ambitny kolega Blake Hammon postanawia go zabić. Jak mówi, po to, by w branży stać się numerem jeden. Zbiera najlepszych zabójców z różnych stron – od Manili do Rosji – i proponuje im współpracę przy tym zadaniu. Niełatwym, bo nikt nigdy nie widział Gunthera ani nie wie, gdzie go znaleźć.
Żeby zdokumentować akcję, Blake wynajmuje ekipę filmową. Chce, by powstał film – świadectwo zgładzenia i detronizacji Gunthera.
Dziwna mieszanka konwencji
– Chciałem napisać scenariusz, w którym byłoby to, co najbardziej lubię w kinie: absurdalność w stylu Mela Brooksa, ekscentryczność typowa dla Christophera Guersa, atmosfera niebezpieczeństwa, jaką najlepiej potrafi stworzyć Michael Mann, a do tego spinająca wszystko klamra opowieści znanej z dzieł Luca...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta