Dla golasów są plaże, a nie deptaki i restauracje
wakacje | Mieszkańcy nadmorskich miejscowości mają dość opasłych brzuchów nieokrytych koszulkami. Na razie jednak tylko Sopot postanowił walczyć z turystami-niechlujami. agata Łukaszewicz
Zaczął się wakacyjny sezon. Polacy ruszają w trasy, jadą na plaże. Wprawdzie plażowanie może trwać godzinami, ale w końcu każdy poczuje głód i, porzucając ręczniki czy grajdoł, wyruszy na małe co nieco. Problem pojawia się w chwili opuszczania plaży czy pomostu. W jakim „stanie odzieżowym" miłośnicy słonecznych i nie tylko kąpieli wychodzą do ludzi? Często mokrym i niekompletnym. Dość – powiedzieli włodarze Sopotu. Inni są mniej rewolucyjni, ale przyznają, że kobiety w bikini czy panowie bez koszul nie są mile widziani we wszelkiego rodzaju knajpkach czy smażalniach. Edukacja społeczeństwa trwa więc nawet w wakacje. Często niestety widać, jak bardzo jest spóźniona.
Wizerunek i propaganda
Sopot uczy turystów, którzy wychodzą z plaży i roznegliżowani spacerują po centrum kurortu, deptakach, wchodzą do różnego rodzaju obiektów gastronomii i pochłaniają lancze czy obiady. W mieście pojawią się więc plakaty, z których nawet ci co czytać nie potrafią, mogą się zorientować, że w konkretnych miejscach golasy nie pasują do otoczenia.
– Akcja przynosi skutek – cieszy się Jak wspomina Magdalena Jachim, rzecznik prezydenta Sopotu na wieść o decyzji władz rozdzwoniły się u niej telefony. Mieszkańcy pytali "Gdzie i kiedy będzie można odebrać nalepki?". Miasto postawiło na dwa wzory: „Nieubranych nie obsługujemy" i „Stop golasom". Taka...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta