Nowe prawo, stare problemy
środowisko | Wprowadzenie uchwały krajobrazowej w mieście lub gminie to milowy krok w stronę uporządkowania reklamowego bałaganu. Trzeba się jednak liczyć z tym, że nie ostatni.
W tekście pod tytułem „Warszawa 48" opublikowanym w roku 1948 Leopold Tyrmand pisał o „radosnej, witalnej brzydocie" miejskich szyldów, która pozostała po pierwszych pionierskich latach powojennych. Podobna zawierucha wizualna nastała cztery dekady później wraz z nadejściem wolnego rynku. Znów namnożyło się tabliczek, szyldów i plandek, które z czasem przybrały szlachetniejszą formę i nowoczesne nazwy billboardów i bannerów. Polskie miasta wyglądały jak (tu znów porównanie Tyrmanda) Klondike w czasach gorączki złota – każdy reklamował, co mógł i jak chciał.
Po trwającej ćwierć wieku ekspansji zawodowych reklamiarzy i reklamowych naturszczyków miejski samorząd dostał do ręki oręż. Ustawę o zmianie niektórych ustaw w związku ze wzmocnieniem narzędzi ochrony krajobrazu, zwaną potocznie ustawą krajobrazową, uchwalono w 2015 r. Nowe przepisy pozwalają na uporządkowanie przestrzeni publicznej – obiektów małej architektury, tablic i urządzeń reklamowych, ogrodzeń. Na ich podstawie samorządy mogą uchwalać lokalne prawo (pod długą nazwą „Zasady i warunki sytuowania obiektów małej architektury, tablic reklamowych i urządzeń reklamowych, ich gabaryty, standardy jakościowe oraz rodzaje materiałów budowlanych, z jakich mogą...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta