Iran przypierany do muru
USA wysyłają na Bliski Wschód kolejny tysiąc żołnierzy, a Teheran chce znów produkować wzbogacony uran. Piotr Jendroszczyk
Nie rozpoczniemy wojny z żadnym narodem – zapewniał we wtorek prezydent Iranu Hassan Ruhani. Była to pierwsza reakcja na zapowiedź USA, które wzmacniają swoje siły w rejonie Zatoki Perskiej o kolejne tysiąc żołnierzy. To z kolei jest reakcją na ubiegłotygodniowe ataki bombowe na dwa tankowce w cieśninie Ormuz. Przepływa przez nią 40 proc. światowej ropy transportowanej drogą morską.
Chodzi nie tylko o atom
Wszystko to dzieje się rok po odstąpieniu USA od międzynarodowego porozumienia atomowego z Iranem zawartego cztery lata temu. Teheran zobowiązał się w nim do zamknięcia wojskowego programu nuklearnego. Prócz USA sygnatariuszami porozumienia są Rosja, Chiny, Niemcy, Francja oraz Wielka Brytania. Kraje te starają się utrzymać je w mocy, tak jak i UE.
USA nie oskarżają właściwie Irańczyków o to, że nie dostosowali się do ograniczeń związanych z produkcją wzbogaconego uranu do celów energetyki jądrowej – bardziej chodzi o angażowanie się w konflikty na Bliskim Wschodzie: w wojnę w Jemenie po stronie szyickich rebeliantów Huti,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta