Polscy królobójcy
W polskich szkołach uczymy się, że Polacy to naród szlachetny, który zawsze szanował swoich królów i nigdy nie podnosił ręki na życie swoich pomazańców. To nie do końca prawda. Zamach na życie monarchy nie wszedł co prawda do obyczaju politycznego, tak jak to miało miejsce w Italii, Francji czy Rosji, ale nam też się kilka razy zdarzył.
Dzieje Polski potoczyłyby się zupełnie inaczej, gdyby 24 lipca 1002 r. w czasie zjazdu w Merseburgu książę Bolesław Chrobry nie zdołał uciec przed rozwścieczonymi mieszkańcami tego miasta. Nie można tej próby zamachu kategoryzować jako przejaw wrogości Polaków i Niemców. Bolesława uratowali bowiem dwaj niemieccy wielmoże – książę saski Bernard I i margrabia Henryk ze Schweinfurtu.
Pierwszym przejawem polskiego „królobójstwa" była zbrodnia gąsawska. 24 listopada 1227 r. na zjazd książąt polskich na pograniczu Wielkopolski i Kujaw w Gąsawie napadli zbrojni zamachowcy nasłani przez księcia Świętopełka II Wielkiego z dynastii Sobiesławiców, bocznej linii Piastów. Krakowski książę...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta