Bądźmy narodem, gdy decyduje się nasz los
Biada nam po tysiąckroć, jeśli teraz opuścimy Mazurów i zaprzedamy w niemiecką niewolę braci z pod Kwidzyna i Sztumu, jeśli teraz nie zdobędziemy Iławy, Kwidzyna, Malborga! Stefan Żeromski
Nazajutrz, w pierwszym dniu Zielonych Św., miał się odbyć wiec ludowy w Kwidzynie, w tymczasowym domu ludowym. Przypuszczać było można, iż to miasto tak z zewnątrz niemieckie, zaledwie garsteczkę posiada Polaków. Tymczasem – wielka sala teatralna ledwie mogła ogarnąć tłum ludzi przeważnie ubogich, którzy się zgromadzili na wezwanie doraźne komitetu. Wrażenie, wywołane przez ten wiec, pozostanie na zawsze w mej pamięci, jako jedno z najsilniejszych w życiu. Nigdy jeszcze nie widziałem w twarzach ludzkich takiego zdecydowania, kamiennej zawziętości, takiego męstwa i grozy, takiego ujawnienia się czujących i czuwających dusz w ciałach i obliczach, jak tam właśnie.
Byli to robotnicy, wyrobnicy, kolejarze, służba, niżsi urzędnicy pocztowi, półinteligencja, ludzie prości, drugorzędni. Gdy wielki poeta, Jan Kasprowicz, sam syn ludu i sam ongi równie dobrze, jak oni, traktowany przez tychże gnębicieli, wypowiedział natchnioną a prostą mowę, wzywając, żeby wytrwali i czekali – gdy ich zapewniał, że nie jesteśmy już dziś, jako stado owiec rozbite przez wilki, lecz że mamy już własne państwo, niezwyciężone wojsko i rząd narodowy, który czuwa i śledzi, który ma w pamięci każde zdarzenie, ma zapisaną każdą krzywdę, wie o każdej ranie i sińcu, o każdym policzku i zniewadze, patrzałem, sam zachwycony, na te twarze zastygłe w uniesieniu, jakby w zachwycie.
Twarze krzywdą...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta