Mamy pięć razy więcej zakażonych
Tragedii na Śląsku można było uniknąć – uważa prof. Krzysztof Simon, lekarz, specjalista od chorób zakaźnych.
Czy obecny wzrost zakażeń jest niepokojący czy to normalny etap przebiegu epidemii?
Jeśli chodzi o liczbę przypadków w różnych województwach, tych jawnych klinicznych, to one w ostatnich dniach uległy istotnemu zmniejszeniu, co nie znaczy, że ich nie ma. Na wynik publikowanych danych o liczbie zakażonych w Polsce nakładają się wyniki badań przesiewowych prowadzonych głównie w jednym regionie na określonych grupach pracowników – co zawyża liczbę potwierdzonych zakażeń. Wcześniej nie robiliśmy tylu badań, być może ze względów finansowych lub politycznych, to i przypadków było niewiele. A przecież większość ekspertów uważała, że ich jest znacznie więcej. Osobiście sądzę, opierając się na danych klinicznych z Chin i Włoch, że zakażonych jest przynajmniej pięć razy więcej (badania w kierunku SARS-CoV-2 robiliśmy praktycznie wyłącznie u osób objawowych lub wśród personelu medycznego), bowiem objawy kliniczne ma co piąty zakażony. Być może jednak ma rację dr Grzesiowski, że zakażonych koronawirusem może być nawet milion Polaków, o czym nie wiemy, bo testów przeprowadzanych jest wciąż zbyt mało. Nie robimy wystarczającej liczby badań, to nie znamy realnej liczby chorych. Ciągle powstają nowe ogniska i to najczęściej w dużych zakładach pracy czy domach pomocy społecznej, gdzie zakażenie przenoszą zwykle bezobjawowi...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta