Program „Na start” – hit czy kit?
Spór o dotowanie kredytów dzieli koalicjantów, a nawet ministerstwa. Czy obawy o jego wpływ na rynek są zasadne?
Rząd niebawem ma się zająć dwoma projektami ustaw dotyczących mieszkalnictwa autorstwa Ministerstwa Rozwoju i Technologii: programem dopłat do kredytów „Na start” i rozwojem budownictwa społecznego.
Ten pierwszy wciaż budzi duże emocje. Na briefingu prasowym przed lipcową sesją Sejmu marszałek Szymon Hołownia, lider Polski 2050, został zapytany o poparcie dla programu – i podtrzymał, że jego urupowanie „Kredytu 0 proc.” nie poprze, bo zamiast zapewnienia prostego przepływ publicznych środków do deweloperów państwo powinno się skupić na budownictwie społecznym. Zastrzeżenia do projektu zgłosiły ministerstwa Finansów, Funduszy oraz NBP – obawiają się bowiem nakręcenia popytu i cen. Resort technologii broni się, że program ma bezpieczniki i ma charakter społeczny.
Stymulowanie popytu
– Czy w ślad za zapewnieniami Ministerstwa Rozwoju możemy twierdzić, że kredyt „Na start” nie spowoduje wzrostu cen mieszkań? Nie. Pewności, że stawki pozostaną niezmienione, nie ma, jednak nowy program rządowych subsydiów nie namiesza na rynku mieszkaniowym tak mocno, jak jego poprzednik – ocenia Marcin Krasoń, ekspert rynku nieruchomości mieszkaniowych w Otodom Analytics. – Zatem nie spodziewam się skokowych zwyżek cen, mimo że kredyt „Na start” należy rozpatrywać jako program stymulujący popyt na mieszkania, a nie projekt społeczny –...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta