Zasadzki, napady i warszawski przekładaniec
Pewne doświadczenia z Powstania Warszawskiego można przełożyć na walki prowadzone w Ukrainie, bo taktyka działania niewiele się zmieniła – mówi dr Paweł Makowiec z Akademii Wojsk Lądowych we Wrocławiu.
Powstanie Warszawskie zostało poddawane wielu analizom i ocenom pod kątem słuszności organizacji, błędów decyzyjnych kierownictwa czy zbrodni popełnianych na cywilach. Pan patrzy na nie z zupełnie innej perspektywy i skupił się na taktyce powstańczych oddziałów w terenie zurbanizowanym. Na czym polegała wyjątkowość operowania takich oddziałów w czasie powstania?
Wyjątkowością Powstania Warszawskiego, postrzeganego w literaturze dotyczącej taktyki walki w terenie zurbanizowanym jako znacząca bitwa miejska II wojny światowej, jest to, że została ona przygotowana ze strony operacyjnej i taktycznej, w konspiracji. Była oparta na działaniach pododdziałów, które miały charakter oddziałów nieregularnych.
Z jakich doświadczeń korzystali powstańcy? Z wojny obronnej 1939 r., a może doświadczeń cichociemnych szkolonych w Wielkiej Brytanii?
Nie można tego tak prosto określić. Ogólna koncepcja bitwy miejskiej o Warszawę, a właściwe walk o większe ośrodki miejskie, pojawiła się już w 1940 r. w kontekście rozpoczęcia prac nad koncepcją powstania powszechnego, ale dopiero później powstała kilkuczęściowa „Instrukcja bojowa ZWZ–AK”, która stała się podstawowym dokumentem doktrynalnym na szczeblu taktycznym.
Należy zaznaczyć, że nie mieliśmy wówczas do czynienia z charakterystyczną dla dzisiejszych Sił...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta