Inflacja dopiero się rozpędza
W szczytowym momencie wiosną przyszłego roku inflacja może sięgnąć nawet 6 proc. O cięciach stóp procentowych możemy na razie zapomnieć.
W lipcu inflacja skoczyła do 4,2 proc. z 2,6 proc. w czerwcu – wynika ze wstępnych danych GUS. Niestety, nie był to wyskok jednorazowy, bo w kolejnych miesiącach ceny towarów i usług konsumpcyjnych będą rosły jeszcze mocniej.
Zdaniem ekonomistów taki powrót drożyzny (choć nie tak mocnej jak w minionym roku) potrwa co najmniej do wiosny 2025 r., a w jej szczycie słupek w inflacyjnym termometrze może wskazać nawet 6 proc. Potem powinna zacząć spadać i o ile nie wydarzy się nic nieprzewidywalnego, zwłaszcza w zakresie cen energii, będziemy mogli nieco odetchnąć.
Rozpędzająca się inflacja to zła wiadomość dla kredytobiorców. Nikt w takiej sytuacji nie przewiduje bowiem, że Rada Polityki Pieniężnej obniży stopy procentowe NBP i koszty pożyczania. Pierwsze nadzieje na cięcia stóp, wedle najbardziej optymistycznych scenariuszy, budzi koniec drugiej połowy przyszłego roku.