Przymus bezpośredni w oddziałach psychiatrycznych musi zostać ograniczony
Jeśli ktoś nie był poddany przymusowi bezpośredniemu, to trudno mu zrozumieć, jak drastyczne jest to postępowanie – mówi Marek Balicki, były minister zdrowia, członek komisji ekspertów ds. zdrowia przy rzeczniku praw obywatelskich.
Najwyższa Izba Kontroli przedstawiła niedawno raport, z którego wynika, że w szpitalach psychiatrycznych pacjenci bywają unieruchamiani na całą noc lub zamiast zostać odpiętymi w celu skorzystania z toalety, mają zakładanego pampersa. Czy ten raport ukazuje rzeczywistą sytuację w psychiatrii?
Najwyższa Izba Kontroli zwróciła uwagę, że w ustawie nie jest uregulowana kwestia monitoringu wizyjnego, gdy stosowane jest unieruchomienie. Ustawa zobowiązuje bowiem do monitoringu jedynie w przypadku izolacji. Z racji tego, że unieruchomienie jest bardzo drastyczną metodą postępowania, sprawa monitoringu również wymaga uregulowania. Niezbędne jest zapewnienie możliwie maksymalnych warunków służących ochronie dóbr pacjenta, ale także personelu medycznego, np. w przypadku skarg na niewłaściwe postępowanie.
Czy unieruchomienie nie jest wymagane, aby np. zapobiec samobójstwom pacjentów?
Czasami jest konieczne. Zawsze trzeba jednak pamiętać, jak ciężkim przeżyciem dla pacjenta jest poddanie go unieruchomieniu. Mówi o tym prof. Elyn Saks, która sama chorowała na schizofrenię i wobec której przymus bezpośredni był wielokrotnie stosowany. Warto wysłuchać jej relacji na YouTube. Jak tłumaczy, unieruchomieni pacjenci czują się...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta