Kim u boku Rosji, Chiny milczą
Północnokoreańscy żołnierze dotarli na front. Pekin liczy, że rękoma Moskwy i Pjongjangu naruszy dominację USA.
– Chiny nie są wprowadzone w specyfikę bilateralnej wymiany i współpracy między Koreą Północną a Rosją – powiedział rzecznik chińskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych Lin Jian, pytany o wysyłanie wojsk przez Pjongjangu na wojnę z Ukrainą.
– To dwa suwerenne państwa. (…) To ich sprawa – dodał.
Według informacji prezydenta Wołodymyra Zełenskiego i Pentagonu na bezpośrednim zapleczu frontu skoncentrowano już 10–11 tys. żołnierzy Kim Dzong Una. Ukraińscy żołnierze twierdzą, że już w poniedziałek wpadli oni pod ostrzał artyleryjski.
Na razie jednak Koreańczycy nie podejmują ofensywnych działań i nie wiadomo, czy podejmą. Część ekspertów wojskowych sądzi, że Rosjanie użyją ich tylko jako sił wspomagających, „w ostateczności tylko do kopania okopów”. Wskazuje na to ich dość lekkie uzbrojenie: tylko w broń strzelecką, granatniki przeciwpancerne i moździerze.
Co pomyślał Xi...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta