W interesie USA jest koniec wojny
Wojna na Bliskim Wschodzie zakończy się za dwa miesiące, potem będziemy mieli wybory w Izraelu, po których powstanie zupełnie inny rząd – uważa Ami Ajalon, były szef Szin Betu, izraelskiej służby bezpieczeństwa.
Ami Ajalon (w rozpowszechnionej angielskiej wersji: Ayalon), rocznik 1945, to były komandos, admirał, dowódca izraelskiej marynarki wojennej, a później w latach 1996–2000 dyrektor Szin Betu. Teraz wspiera powstanie państwa palestyńskiego obok żydowskiego, bo „jeżeli chcemy mieć bezpieczeństwo i utrzymać naszą [żydowską] tożsamość, to musimy podzielić ten kawałek ziemi”. Pisze o tym w książce „Bratobójczy ogień. Jak Izrael stał się swoim własnym wrogiem i czy jest nadzieja na przyszłość”, której polskie tłumaczenie właśnie się ukazało. W rozmowie z „Rzeczpospolitą” (jej większa wersja zostanie opublikowana w późniejszym terminie) Ami Ajalon odnosi się do amerykańskich wyborów prezydenckich.
Czy teraz, w czasie wojny wywołanej atakiem Hamasu na Izrael 7 października zeszłego roku, negocjacje o powstaniu państwa palestyńskiego nie wydają się panu tylko marzeniem?
Nie zakładam, że to nastąpi w najbliższych dniach. Ale odbywające się właśnie wybory w Ameryce nadadzą nowy kształt Bliskiemu Wschodowi. I niezależnie od tego, kto zostanie wybrany, w interesie Ameryki jest zakończenie tej wojny. W...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta