Ameryka podzielona jak nigdy
To była wyjątkowa kampania wyborcza. W jej trakcie dwa razy zamachowiec próbował zabić Donalda Trumpa, z wyścigu o Biały Dom wycofał się Joe Biden, a Kamala Harris wypadła niespodziewanie dobrze w jedynej debacie telewizyjnej ze swoim oponentem.
A jednak wszystko to nie wpłynęło znacząco na sondaże. Tuż przed dniem głosowania dawały one taką samą szansę na wygraną Harris co Trumpowi. Bo przez Amerykę przechodzi głęboki podział, jakiego kraj nie widział być może od wojny secesyjnej. Dla każdego z obozów - niezależnie od tego, co powie czy zrobi - jego kandydat jest symbolem, ucieleśnieniem pewnej wizji kraju.
Niewielka liczba głosów w kilku tzw. wahających się stanach zdecyduje, która z tych Ameryk wygra. Wielu obawia się, że proces nominacji nowego prezydenta będzie bolesny, wręcz naznaczony przemocą. Niezależnie od wyniku z tej kampanii Stany wychodzą osłabione. A przecież wolny świat potrzebuje mocnej Ameryki. — j.bie.