Czy profesor, z którym się nie zgadzamy, jest „prostytutką prawną”?
Nie ma gorszego zniesławienia dla profesora prawa niż określenie użyte przez posła Bosaka, że jest „prostytutką prawną”, wydając za zapłatą opinię, która jest wbrew jego wiedzy.
Pan poseł Krzysztof Bosak wypowiedział kategoryczną opinię o profesorach praw: „[…] jak ktoś jest wykładowcą akademickim, profesorem, to powinien być autorytetem dla społeczeństwa, a nie prostytutką prawną”.
Słowa te skierował do doktora habilitowanego nauk społecznych w dyscyplinie prawo i wiceministra aktywów państwowych Roberta Kropiwnickiego na antenie telewizji Polsat w kontekście dyskusji o ocenie decyzji Państwowej Komisji Wyborczej o przyjęciu sprawozdania Komitetu Wyborczego PiS z wyborów do Sejmu i Senatu RP z 15 października z 2023 r. Te słowa posła Bosaka dotyczyły szerzej każdego profesora prawa, który myśli inaczej niż poseł Bosak.
Śpieszmy się kochać wolnych profesorów
Współcześnie słowo „prostytucja” – pomijając jego pierwotne znaczenie – ma też znaczenie przenośne i jest używane do bardzo negatywnego, a wręcz zniesławiającego, określenia działania sprzecznego z moralnością w świetle przyjętych zasad postępowania w danym miejscu, czasie i środowisku, w zamian za zapłatę. Mówiąc krótko, nie ma gorszego zniesławienia dla profesora prawa niż określenie użyte przez posła Bosaka, że jest „prostytutką prawną”, wydając za zapłatą opinię prawną, która jest wbrew jego wiedzy. Sądzę, że poseł Bosak winien ważyć słowa.
Napisałem w 2020 r. artykuł dla „Rzeczpospolitej” zatytułowany „Śpieszmy się kochać wolne uniwersytety”,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta