Wiem, ale nie powiem
Nasza epoka wyżej ceni chemię niż muzykologię, mimo że profesorowie tych specjalności otrzymują jednakowe pobory
Wiem, ale nie powiem
KRZYSZTOF KOWALSKI
Podczas egipskiej podróży grecki dziejopis Herodot zatrzymał się dłużej w Memfis, gdzie w świątyni Hermesa został dopuszczony do tajemnic znanych kapłanom. Dotarł następnie do Heliopolis i Teb, aby, jak pisze, przekonać się, jak ma się to, o czym usłyszał w Memfis, do tego, co istnieje faktycznie w innych, słynnych ośrodkach kultu. Doszedł do przekonania, mniejsza o to, czy słusznego, że w istocie kapłani z Heliopolis posiedli największą wiedzę o przeszłości kraju nad Nilem.
Teraz następuje dziwny moment w jego dziele: dziejopis rezygnuje z przekazania tego, co usłyszał o dziejach od dobrze poinformowanych ludzi, ponieważ nie jest jego intencją mówienie wszystkiego, co się opowiada o religii Egiptu, a jedynie ogranicza się do wymienienia imion bogów. Związek religii z historią jest tu zrozumiały, bogowie mieli dawniej w zwyczaju zakładanie miast, powoływanie do życia ludów itp. Nie jest natomiast zrozumiałe milczenie historyka o tak pasjonujących sprawach. Skąd taka powściągliwość wobec obcego kraju? Nie kierowała nim grecka racja stanu - takie pobudki moglibyśmy zaakceptować.
W egipskim mieście Busiris widział Herodot święto żałobne ku czci bogini Izis, jego uczestnicy...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta