Byki gnają przez miasto
Nikt nie uczynił dla Pampeluny tyle, co Ernest Hemingway
Byki gnają przez miasto
PIERWSZE BYKI WYPADAJĄ Z ZAGRODY I PIERWSI LUDZIE, NA CAłEJ TRASIE ENCIERRO, RZUCAJĄ SIĘ DO PANICZNEJ UCIECZKI
(C) AP
BARTOSZ MARZEC
Stoję na placu Consistorial. Wokół mnie i dalej, na wąskiej uliczce Calle Mercaderes, gęstnieje tłum. Przez podwójne, masywne, drewniane bariery, między którymi ustawili się policjanci i sanitariusze z noszami, przechodzą rozbawieni Hiszpanie. Wszyscy w białych, długich, płóciennych spodniach i białych koszulach. Wszyscy obwiązani czerwonymi pasami. Wszyscy z czerwonymi chustami z godłem Pampeluny. Niektórzy przez ramię przewieszają skórzane bukłaki, z których jeszcze przed chwilą popijali wino. Inni poprawiają charakterystyczne, baskijskie berety. Wyciągają płachty gazety "Diario de Navarra" i rolują je. Z okien i balkonów wyglądają gapie i fotoreporterzy. Ich zdjęcia będzie można kupić za trzy godziny w kilku małych zakładach.
Jest pochmurno i wilgotno. Podobno żadna z ostatnich dwudziestu fiest nie rozpoczynała się w deszczu. Zegar na świątecznie przystrojonym budynku Ayuntamiento, czyli ratusza, wskazuje siódmą czterdzieści pięć. Został zatem kwadrans. Jeszcze piętnaście minut i wystrzeli pierwsza...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta