Zapaśnik od giełdowych delikatesów
Prezes sieci handlowej Bomi, były trener sportowy, wie, jak zmotywować pracowników do wydajnej pracy. Nęci zyskami z akcji ich firmy, która niedawno weszła na warszawski parkiet
Choć Stanisław Okonek w handlu pracuje już wiele lat, to początki jego kariery zawodowej nie wskazywały, że zajmie się biznesem. Z wykształcenia jest nauczycielem wychowania fizycznego i trenerem zapasów. – Wychowałem 15 mistrzów Polski w różnych kategoriach wiekowych oraz wicemistrza świata juniorów – wspomina z dumą Stanisław Okonek, prezes sieci handlowej Bomi. Jednym z nich jest wicemistrz świata w zapasach Grzegorz Małkowski. Okonek był jego trenerem, a dziś jest szefem. Małkowski pracuje w Bomi, gdzie odpowiada za kontroling.– Znam prezesa od prawie 20 lat i wiem, że zawsze był skuteczny w osiąganiu założonych celów – twierdzi Małkowski. Rzeczywiście, tak jak kiedyś obiecał, wprowadził Bomi na warszawską giełdę. Narzucił też ostre tempo inwestycji – liczba sklepów w ciągu dwóch lat ma się podwoić, co da firmie, wiceliderowi tego segmentu rynku, upragnione pierwsze miejsce. Choć Okonek jest prezesem Bomi dopiero od roku, to nikt nie ma wątpliwości, że w dużej mierze jemu firma zawdzięcza swój sukces. Przez wiele lat wcześniej zasiadał w radzie nadzorczej spółki. – To chodząca encyklopedia, branżę delikatesową zna jak nikt. Potrafi z pamięci podać dane, jak sprzedaje się konkretna kategoria produktów – chwali szefa Krzysztof Pietkun, wiceprezes Bomi.
Handlowy przypadek
Zapewne z tęsknoty za niezależnością Okonek zdecydował się na własny...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta