O rybaku ministrze i dorszu niezgody
To on ujawnił w Unii, że polscy rybacy przekraczają limity połowu dorszy. Gdy wybuchła afera, został wiceministrem gospodarki morskiej i próbuje bronić właścicieli kutrów przed restrykcjami nałożonymi przez Brukselę
Na sportowo ubrany mężczyzna w ciemnych okularach zamaszystym krokiem wyskakuje z leciwego mercedesa. Uwagę przykuwa naklejka z dorszem na tylnej szybie auta. – O, przyjechał minister – krzyczą związkowcy rybacy, zebrani w usteckim porcie. Grzegorz Hałubek, wiceminister gospodarki morskiej, lubi czasem wpaść na stare śmieci. Choć dziś niedziela, wiedział, że rybacy przyjdą tu dyskutować o swoich problemach. A jest o czym. Choćby ten dorsz, którego Unia zakazała łowić. Z każdym dniem problem rośnie szybciej niż ryby w morzu. Bo Unia wie swoje, a nasi rybacy swoje. W Ustce rybacy krzyczą o przestępcach, hipokrytach i bandytach z Komisji Europejskiej, Międzynarodowej Rady Badań Morza i Morskiego Instytutu Rybackiego. Ich zdaniem naukowcy i urzędnicy nic nie robią, aby dostosować limity połowu dorszy do rzeczywistych zasobów. A polscy rybacy zostali ukarani za złamanie niesłusznego prawa. W lipcowym rozporządzeniu KE zakazała im łowienia dorszy do końca roku, bo przekroczyli trzykrotnie przyznaną kwotę. Przemówienie związkowców przyciąga publiczność: dwóch staruszków, którzy wybrali się na poranny spacer, zaczyna nieśmiało bić brawo.
Hałubek podziela opinię rybaków. Sam ma przecież udziały w łodzi i kutrze rybackim. Ale od kiedy został wiceministrem gospodarki...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta