Ubezpieczenie od kosztów rezygnacji z wyjazdu
Biura podróży obniżkami zachęcają nas, byśmy już teraz opłacili letni wypoczynek. Mniej nas to będzie kosztowało, ale czy możemy z półrocznym wyprzedzeniem powiedzieć, że na pewno pojedziemy? A jeśli choroba lub inna nieprzewidziana sytuacja pokrzyżuje nam plany? Co wtedy z wpłaconymi pieniędzmi?
Touroperatorzy zastrzegają sobie w umowie, że pieniędzy nie zwracają albo zwracają tylko część i to jeśli zrezygnujemy z wyjazdu odpowiednio wcześnie. Na przykład gdy zrezygnujemy z wyjazdu 20 dni przed terminem, stracimy 60 procent wpłaconej kwoty, w dniu wyjazdu – aż 90 procent. Atak wyrostka robaczkowego lub złamanie nogi na dzień przed podróżą może nas więc drogo kosztować.
Na szczęście można się ubezpieczyć od straty wpłaconych na wyjazd pieniędzy. Kosztuje to dodatkowo od kilkunastu do kilkuset złotych, ale warto się nad tym zastanowić. – Kiedy proponujemy ubezpieczenie od kosztów rezygnacji, często słyszymy od klientów: „Ale ja nie zamierzam rezygnować!” – mówi właściciel Logos Travel Marek Śliwka. – Musimy tłumaczyć, na czym to polega.
„Na czym to polega” wie już coraz więcej osób. – Od kosztów rezygnacji ubezpiecza się teraz kilkakrotnie więcej osób niż trzy, cztery lata temu, ich liczba rośnie z roku na rok – mówi Wanda Kaliszewska, która zajmuje się ubezpieczeniami w Orbis Travel. Touroperatorzy proponują klientom ubezpieczenie, bo chcą uniknąć sytuacji, kiedy klient zwraca się do biura o zwrot wpłaconych pieniędzy, ponieważ jakieś nieszczęście nie pozwala mu wyjechać. – Nawet przysyłają kopie aktu zgonu kogoś bliskiego! I co my mamy wtedy zrobić? – mówi Kaliszewska.
Decyduj szybko
Ubezpieczenie najczęściej...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta