Tryumf szefa CBA
Opinia publiczna ma prawo poznać raport Pitery w sprawie CBA. Bo to nie jest „dokument wewnętrzny”, ale raport ministra rządu przygotowany na zlecenie premiera – pisze publicystka „Rzeczpospolitej” Joanna Lichocka
Przyznanie przez premiera Donalda Tuska, że nie ma żadnych argumentów pozwalających na odwołanie ze stanowiska szefa CBA Mariusza Kamińskiego, budzi dużą satysfakcję. „Rzeczpospolita” była jednym z niewielu tytułów (a jedynym, gdy idzie o poważne tytuły prasowe), które odważyły się nie poddać histerii, jaką wywołano wokół CBA i jego szefa w ramach walki politycznej ostatnich kilkunastu miesięcy. Raz jeszcze okazało się, że trzeźwość oceny warta jest zachodu nawet wtedy, gdy uczestnicy antypisowskiej kampanii wznoszą krzyk wniebogłosy – a teraz mają poważny kłopot z wiarygodnością.
Agent przyznaje, że jest łotrem
Rozmiary szaleństwa bezmyślnego powtarzania zarzutów wobec CBA zdemaskował mimowolnie Paweł Lisicki. Histeria przeciw Kamińskiemu swoje apogeum osiągnęła po ujawnieniu materiałów CBA pokazujących dobitnie, jak posłanka PO wzięła łapówkę i jak dalej wyobrażała sobie „kręcenie lodów”. Politycy PO ogłosili to natychmiast działaniem politycznym, użyciem służb specjalnych do walki z opozycją i stosowaniem niedozwolonych prowokacji. Celował w tym nie kto inny, tylko Donald Tusk. „Gen. Czesław Kiszczak mógłby uczyć się od Kaczyńskiego i Kamińskiego. Obaj używają aparatu państwowego przeciwko opozycji” – to jeden z przykładów jego sentencji.
Wierny tej wykładni „Newsweek” opublikował wywiad z Beatą Sawicką, której pozwolił...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta