Lalki i 25 ruchów na sekundę
Rozmowa z Adamem Wyrwasem, animatorem bajki ubiegającej się o Oscara 2008
Rz: Co takiego ma w sobie „Piotruś i wilk”, że zebrał już kilka międzynarodowych nagród, a teraz walczy o Oscara?
Adam Wyrwas: Wyróżnia się oryginalnością. Choć dziś powstaje wiele animacji lalkowych (wystarczy wspomnieć słynne ostatnie filmy Tima Burtona) – to tę cechuje ciekawa, zdaniem krytyków, chropowatość. Mimo że postacie są bardzo realistyczne – ich buzie i ręce zrobiono z silikonu, by wyglądały prawdziwie – nie są tak delikatne i gładkie jak lalki w animacjach robionych w USA i na zachodzie Europy. Tu widać, że ulepił je człowiek. Poza tym ogromną siłą filmu jest narracja, wyłącznie muzyczna. W dawkowaniu dźwięku stosowaliśmy jednak częste przerwy. Ciszą także się gra, a w bajce dla dzieci świetnie buduje ona napięcie. Wreszcie scenografia. To, co zrobił Marek Skrobecki, jest majstersztykiem. Stworzył las o długości 22 metrów i szerokości 16 metrów. W nim tysiące krzewów i drzew, prawdziwa trawa i kamienie. Każde z drzewek miało gałązkę wetkniętą w wywiercony wcześniej otworek. Gałązki i pnie spreparowano z prawdziwych, rosnących naturalnie i zakonserwowano żywicami, by scenografia przetrwała kilka miesięcy produkcji. Benedyktyńska robota. Z samych tylko zbliżeń tych rekwizytów powstałby bardzo ciekawy film.
Po co...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta