Oni grają w Challenger ATP KGHM Dialog Polish Indoors Wrocław 2008
Styl się liczy
Florian Mayer
Dobrze znany w Polsce, zwłaszcza w Sopocie. Był przez pewien czas dla Orange Prokom Open tym, kim dla J&S Cup na Warszawiance Swietłana Kuzniecowa. Rok po roku dochodził do finału i w nim przegrywał. W roku 2005 z Gaelem Monfilsem, w 2006 z Nikołajem Dawydienką, po zaciętych meczach. Z ubiegłorocznego turnieju w Sopocie odpadł w ćwierćfinale, ale na niego, nawet gdy przegrywa, patrzy się z przyjemnością. Mayer to płynność, styl, lekkość ruchów i urozmaicony tenis. Skróty, zmiany tempa i rotacji. A do tego jego znaki charakterystyczne: bekhendowe zagrania w podskokach i mocne odchylenie ciała przy forhendzie.
Wszystko to jest efektowne, niestety, nie zawsze skuteczne. W turniejach ATP poza Sopotem Niemcowi nie wiedzie się już tak dobrze, dlatego można go często spotkać w challengerach. Zwycięstwami w nich pracuje na utrzymanie miejsca w czołowej pięćdziesiątce, albo tuż poniżej, tak jak obecnie.
Ta kariera zapowiadała się dużo lepiej. W 2004 r. chłopak z bawarskiego Bayreuth był już nawet blisko czołowej trzydziestki ATP, na 33. miejscu. To był jego najlepszy rok, doszedł wówczas do ćwierćfinału Wimbledonu, został debiutantem roku. Potem bywało różnie, najgorzej w poprzednim sezonie. – Tenis przestał mnie cieszyć. Czasami zmuszam się, żeby wyjść na trening. Kiedyś czułem na korcie swobodę i pewność siebie. Dziś nie mogę...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta