Qimonda kulą u nogi
To był fatalny czwartek dla niemieckiego producenta półprzewodników Infineon Technologies. Z powodu niekończących się kłopotów z filią produkującą elementy pamięci Qimonda akcje koncernu staniały we Frankfurcie aż o 17,3 proc. (do 5,54 euro). Tak nisko wyceniano je w 2002 r.
W I kwartale (do 31 grudnia) Infineon zwiększył stratę netto do 396 mln euro (z 288 mln kwartał wcześniej), a obroty spadły o 13 proc., do 1,6 mld euro. Kulą u nogi jest właśnie Qimonda. Infineon ma w niej 77,5 proc. udziałów i chciałby pozbyć się ich jak najszybciej. Bez tej filii miałby 65 mln euro zysku operacyjnego, a wspólnie z nią odnotował 368 mln euro straty. Qimonda ogłosiła właśnie emisję obligacji zamiennych na udziały w niej dla uzyskania płynnych środków.
Szef finansowy Infineonu Peter Fischl zapewniał wczoraj, że jest to posunięcie wynikające z ostrożności, a sytuacja finansowa filii nie budzi niepokoju. Powtórzył, że Infineon chce do najbliższego WZA na początku 2009 r. stać się mniejszościowym udziałowcem Qimondy. Na razie koncernowi nie udało się jednak przekonać rynku do tego pomysłu.