Iskry wznieciły konflikt
Po pożarze w Niemczech, w którym zginęło dziewięcioro Turków, wybuchł dyplomatyczny konflikt pomiędzy Ankarą i Berlinem
Zdjęcia dziecka rzuconego z czwartego piętra płonącego budynku w Ludwigshafen obiegły w poniedziałek Niemcy i świat. Niespełna roczny Onur wylądował bezpiecznie w ramionach stojącego pod budynkiem policjanta. Dziecko wyrwał z objęć swej sparaliżowanej strachem siostry Kamil Kaplan i rzucił w przepaść przekonany, że jest to jedyna szansa ratunku. Onur i jego rodzice przeżyli, ale w zgliszczach znaleziono ciała pięciorga dzieci i czterech dorosłych osób. Wszystkie ofiary mają turecki rodowód.
– Pożar nie był prawdopodobnie wynikiem rasistowskiego ataku – ogłosił niemal natychmiast Kurt Beck, premier Nadrenii-Palatynatu. W środowisku tureckich imigrantów zawrzało. – To dziwne, że niemieckie władze wykluczają z góry, iż pożar wybuchł w wyniku podpalenia – ogłosił ambasador Turcji w Berlinie. Na to oburzyli się Niemcy. – Czasami trzeba nawet ambasadora uczyć...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta