Szok i oburzenie, czyli Zgorzelec po Schengen
Niemieckie służby drobiazgowo kontrolują Polaków na granicy, której od ponad miesiąca formalnie nie ma. Sprawa trafiła do Parlamentu Europejskiego
Młode małżeństwo z Bogatyni, które niemieccy policjanci zatrzymali na dawnym przejściu granicznym w Zgorzelcu, jest zszokowane. – Kilka dni temu byliśmy w Czechach. Przejechaliśmy granicę i już. A tu pytania: gdzie, po co, otwieranie bagażnika.
Ewelina Grunda ma podwójne obywatelstwo, mieszka w Goerlitz, ale codziennie jeździ nissanem na polskich rejestracjach. – W kółko te same pytania, alkohol, papierosy, po co jadę – narzeka. – Jak była granica, pokazywało się paszport i koniec, a teraz na Polaków urządzają prawdziwe łapanki.
Kontrolę auta Eweliny Grundy z uznaniem obserwuje ok. 40-letni Niemiec, który przedstawia się jako Johann.
– Tak właśnie należy robić, bo znacznie wzrosła liczba kradzieży w Goerlitz. Najlepiej w ogóle zamknąć na powrót granicę – mówi Johann, który właśnie udaje się po papierosy na polską stronę.
Nie o...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta