Mniej totolotka, więcej demokracji
Po wielu latach powstaje szansa na powrót do normalności, w której partie reprezentują nie tylko fobie i interesy swojego aparatu, ale też poglądy i interesy wyborców – pisze publicysta
Drobne prezenty umacniają przyjaźń” powtarzał często mój – zmarły, niestety – przyjaciel, którego brat był do niedawna jednym z liderów PO. I dla każdego, na kim mu jakoś zależało, miał zawsze coś dobrego. W najgorszym razie było to dobre słowo. Tak działa Platforma, od kiedy nie ma w niej Jana Rokity. Tym najwyraźniej różni się od Prawa i Sprawiedliwości, które dla każdego lub niemal każdego ma karę lub choćby złe słowo.
Partia dla każdego?
Platforma Obywatelska jest partią uniwersalną. Jak kiedyś PRI przez pół wieku rządząca Meksykiem. Przynajmniej na razie prawie dla każdego ma coś przyjemnego, a sprawy nieprzyjemne omija szerokim łukiem. Do każdej sytuacji i do prawie każdego towarzystwa może dobrać odpowiednio pasującą twarz. Dla liberałów jest partią liberalną (Tusk), dla chadeków – chadecką (Gowin), dla neoliberałów – neoliberalną (Chlebowski), dla konserwatystów – konserwatywną (Zdrojewski).
Kiedy się pamięta, że szef strategicznych doradców Donalda Tuska, czyli Michał Boni, był szefem kampanii Jacka Kuronia jako kandydata w wyborach prezydenckich, można pomyśleć, że także dla zwolenników umiarkowanej lewicy ma to być partia lewicowa.
I rzeczywiście, Donald Tusk od czasu do czasu takie wrażenie potwierdza. Choćby, gdy mówi, że nie będzie współpłacenia w służbie zdrowia i zapowiada...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta