Lektury obowiązkowe prowincjusza
Każdy może być powołany na ministra oświaty. Warto więc przejrzeć biblioteczkę, żeby wiedzieć, jaką listę lektur sporządzić – pisze felietonista
Przyjemnie jest żyć na prowincji i być prowincjuszem. Gdzieś tam, w wielkim świecie, trwają zmagania ogólnoplanetarne, wykuwane są potężne idee wstrząsające społeczeństwami, tworzy się prądy intelektualne wywracające hierarchie wartości, rodzą się ekonomiczne kryzysy globalne, powstają i umierają mody ideowe.
A u nas, na prowincji, sennie i spokojnie. Zajmujemy się naszym gumnem i problemami praktycznymi. Który urzędnik powinien kontrolować telewizję publiczną, żeby była dobra? Kto powinien być prezesem PZPN, żeby mecze piłkarskie były uczciwe? Kto powinien kierować ABW, aby walka z korupcją przebiegała zgodnie z oczekiwaniami? Kto powinien kręcić służbami wojskowymi, żeby nie nakręcić? Kto powinien zasiąść tu, a kto tam, bo u nas wszak kadry decydują o wszystkim.
Jako społeczeństwo kadrowe wszyscy możemy się dzięki temu czuć członkami rezerwy kadrowej, a każdy może być wkrótce powołany. Na przykład na ministra oświaty. Warto być przygotowanym, przejrzeć biblioteczkę domową, żeby wiedzieć, jaką listę lektur sporządzić dla...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta