Czajka latała...
„...czajka krzyczała, nie mam gniazdeczka, com zbudowała”. Ta piosenka, śpiewana niegdyś dzieciom jako kołysanka, zawiera odrobinę gorzkiej prawdy o wówczas pospolitym przedstawicielu ptaków siewkowych.
Stał się on bowiem w wielu miejscach rzadkością. Lubi tereny wilgotne i podmokłe, nasz kraj zaś stepowieje. A cztery nakrapiane, równo ułożone w prymitywnym naziemnym gniazdku jaja są rozjeżdżane przez maszyny rolnicze lub wypijane przez wrony. Niemniej na podmokłych łąkach (teżcoraz większa rzadkość!) można jeszcze spotkać te śmigłe i dynamiczne ptaki, przede wszystkim w dolinach nizinnych rzek. Od najwcześniejszej wiosny koziołkują w locie nad łąkami, wydając skrzypiące i płaczliwe okrzyki. Jakkolwiek smętnie by brzmiały te okrzyki, takie loty to podniebne toki.
Wrogów bić po głowie
Oddają im się przede wszystkim samce, a ponieważ czajcze gniazda są zakładane na ziemi i nie mają żadnej osłony, trzeba ich bronić przed nacierającymi z powietrza wrogami, takimi choćby jak kruk i wrona, a zatem trzeba dobrze latać. Tym też...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta