Dziennikarz – zawód wysokiego ryzyka
Reporterzy wojenni często giną z rąk żołnierzy. Szczególnie na Bliskim Wschodzie
Do jednego z najgłośniejszych tego typu incydentów doszło w 2003 roku w Bagdadzie. Amerykanie właśnie zdobyli stolicę Iraku i jeden z czołgów przejeżdżał przed wypełnionym dziennikarzami hotelem Palestyna. Niespodziewanie wieżyczka pojazdu obróciła się w bok i rozległ się huk wystrzału. Pocisk doszczętnie zniszczył balkon, z którego filmowali – mieszkający na co dzień w Polsce – ukraiński operator Agencji Reuters Taras Procjuk oraz Hiszpan José Couso. Obaj zginęli na miejscu. Amerykańscy czołgiści twierdzili później, że ich strzał był odpowiedzią na ogień snajpera.
Głośnym echem odbiła się też śmierć japońskiego fotografa Kenjiego Nagaiego, który w sierpniu 2007 roku robił zdjęcia demonstracji birmańskiej opozycji w Rangunie. Siły bezpieczeństwa otworzyły ogień w stronę tłumu. Użyto ostrej amunicji. Telewizyjne zdjęcia konającego na ulicy Nagaiego obiegły cały świat.
Do podobnych tragedii często dochodzi na terenie okupowanych terytoriów palestyńskich. W 2003 roku z ręki izraelskich żołnierzy zginął znany walijski reporter i reżyser James Miller. Został zastrzelony z odległości około 200 metrów w obozie dla uchodźców Rafah w Strefie Gazy. Pocisk trafił go w kark.
Tragedia, a szczególnie przeprowadzone przez Izraelczyków śledztwo, wywołały falę oburzenia na całym świecie. Śledczy uznali, że choć...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta