160 znaków zdrady
Gabinety psychologiczne odwiedzają osoby, które otwarcie przyznają się, że przeczytały esemes w komórce partnera czy zajrzały do jego skrzynki e-mailowej
– Takich pacjentów jest coraz więcej – mówi Martyna Tworkowska, psychoterapeuta i mediator rodziny.
Daniel Bąk, psycholog, opowiada o kobiecie, która przyszła z teczką pełną e-maili wydrukowanych ze skrzynki swojego partnera. Martyna Tworkowska – o osobach, które instalują specjalne programy szpiegowskie.
– Chociaż zdecydowana większość partnerów wstydzi się tego typu działań, pragnienie dowiedzenia się, „jak jest naprawdę”, bierze u nich górę nad skrupułami i wstydem – wyjaśnia.
Śledząc treść wypowiedzi na forach internetowych, łatwo zauważyć, że wśród najczęściej wymienianych dowodów zdrady są popularne esemesy.
To, czego nie ma
W każdym esemesie mieści się do 160 znaków – ok. 25 słów, czyli blisko pięć zdań. – To bardzo mało – ocenia prof. Teresa Hołówka z Uniwersytetu Warszawskiego. Przyznaje, że takie szczątkowe, pozbawione szerszego kontekstu informacje są wylęgarnią implikatur konwersacyjnych, czyli niemal automatycznych wniosków, jakie wyciąga odbiorca po zapoznaniu się z treścią komunikatu. –...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta