Zawsze kręcę o sobie
W moim nowym filmie nie ma euforii, którą miały "Pręgi". Mówi się, że świadomość to taki kac, którego się nie prześpi. A im jest większa, tym życie staje się boleśniejsze po prostu. mówi Magdalena Piekorz.
Rz: Od realizacji debiutanckich „Pręg” minęły cztery lata. Co by pani w nich dziś zmieniła?
Tylko detale dotyczące spraw zawodowych. Myślę, że twórczość odzwierciedla, jacy w danym momencie jesteśmy, co czujemy, jak myślimy o świecie. „Pręgi” są takie, jaka wtedy byłam, i zawsze będą moim ukochanym dzieckiem, podobnie jak mój pierwszy dokument „Dziewczyny z Szymanowa”. Te dwa filmy to kolejne etapy mojego wejścia w dorosłość – zarówno zawodową, jak i emocjonalną.
A potem przyszły lata posuchy...
To prawda. Trzy lata bez rezultatu walczyłam o projekty fabularne. Kryzys przyszedł rok temu, kiedy upadł projekt „Krzyż” według scenariusza Andrzeja Saramonowicza. Myślałam, że nie zrobię już żadnego filmu. Wyjechałam z Warszawy, zrobiłam doktorat, wyreżyserowałam spektakl „Łucja szalona” w Teatrze Słowackiego w Krakowie. To było fantastyczne doświadczenie – do tej pory grany jest przy nadkompletach. A potem Krzysztof Zanussi po raz drugi wyciągnął do mnie rękę....
Nie było zwątpień?
Bardzo pomogła mama. Stworzyła mi komfort psychiczny, żebym mogła się na kilka miesięcy wyłączyć i spokojnie napisać doktorat. Psychicznie odpoczęłam, wobec wielu spraw się zdystansowałam.
A potem wyreżyserowałam spektakl charytatywny na rzecz mysłowickiego hospicjum „Królewna Śnieżka i siedmiu krasnoludków” w Teatrze Rozrywki w Chorzowie z udziałem Artura...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta