Gruzin uczy się przy stole
W pewnym momencie musi paść toast za przodków. Za tych gigantów, którzy tworzyli naszą wielkość i którym nie dorastamy do pięt
– Hamlet wrócił – oznajmił Gela. – Skończył studia.Siedzieliśmy na tarasie domu Geli na dalekich przedmieściach Telawi. Opodal zaczynała się Dolina Alazańska. Za nią był już Kaukaz.
Gela był dziennikarzem, pracował w Tbilisi, ale pochodził stąd, tu mieszkali jego dziadkowie. Nie wyobrażał sobie, że mógłby spędzać gdzie indziej urlopy i letnie weekendy. Jak wielu Gruzinów był fanatycznym patriotą swoich stron, obrażał się, gdy ktoś zaprzeczał, że Kachetia jest najpiękniejsza na świecie. Z całej Kachetii najpiękniejsze były oczywiście rzeka Alazani i miasto Telawi.
Spytałem, co to za Hamlet. Okazało się, że chłopak z sąsiedztwa. To Gela zachęcał go do nauki i teraz czuł się ojcem chrzestnym sukcesu. Mało komu po wiejskiej szkole udawało się skończyć z wyróżnieniem prawo.
Ojciec Hamleta, pan Zaza, już ponoć zarżnął barana i szykował „stół”. Nikt tego nie ogłaszał, nikt nas nie zapraszał, ale było jasne, że przy takiej okazji bez „stołu” się nie obejdzie, a my musimy przyjść – Gela jako sąsiad rodziny, a ja, bo jestem gościem Geli.
Gruziński „stół” to więcej niż mebel – nawet mebel obciążony baterią waz, pater, półmisków, salaterek, sosjerek oraz dzbanów, gąsiorów, karafek, balonów i flaszek. Więcej niż zebrani wokół mebla goście. Gruziński „stół” to biesiada przebiegająca według ustalonego porządku; to teatr, w...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta