Zdrada w czasach Internetu
Rozwój mediów online przesunął korzystanie z pornografii w stronę cudzołóstwa znacznie bardziej, niż większość jej użytkowników jest gotowa przyznać.
Małżeństwo Christie Brinkley i Petera Cooka rozpadło się w 2006 r. w sposób dość tradycyjny, kiedy w 2006 r. ona odkryła, że mąż sypia z 18-letnią asystentką. Ale ich proces rozwodowy zeszłego lata był już sprawą typową dla epoki Internetu. Brinkley i jej prawnicy nalegali, by postępowanie było jawne i dostarczyli mediom długą listę pikantnych dowodów na zamiłowanie Cooka do pornografii w sieci: 3 tysiące dolarów miesięcznie wydawanych przez niego w serwisach tylko dla dorosłych, nagie zdjęcia, jakie zamieszczał w Internecie, ulubione nazwy użytkownika („wesołykolo2002” albo „chcewidziecwszystko”) stosowane w serwisach randkowych, a nawet nagrania z własnej masturbacji.
Ale ciekawsza niż same dowody była dwuznaczność co do tego, o przekroczenie jakiej granicy oskarżono Cooka. Czy zamiłowanie do pornografii było samo w sobie zdradą? Prawnicy żony chcieli przekonać sąd i publiczność, że Cook był jeszcze gorszym mężem, niż wynikałoby to tylko z romansu z 18-latką. Ale nie było wcale jasne, czy miała tego dowodzić skłonność do pornografii jako taka, czy chodziło o konkretne szczegóły – wysokość rachunków, aktywność w serwisach randkowych, zagrożenie dla dzieci itd. Koncepcja, że pornografia, zwłaszcza ta twarda, ma coś wspólnego z niewiernością małżeńską, krąży od jakiegoś czasu po obrzeżach publicznej debaty w Ameryce; równocześnie branża porno jako źródło dochodów z...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta