Świat według Blago
W Chicago polityka to zajęcie dla twardzieli. Jeden z nich wkrótce zasiądzie w Białym Domu. Drugiemu grozi więzienie za to, że chciał przehandlować senatorski mandat pierwszego
W marzeniach Rod Blagojevich widział siebie w Białym Domu. Oczyma wyobraźni czytał nagłówki gazet z 2016 roku: „Syn serbskiego imigranta odniósł historyczne zwycięstwo”. Miałby wtedy 60 lat, wcale nie za dużo, całkiem w sam raz.
Swymi marzeniami dzielił się czasem ze współpracownikami, a przede wszystkim z ludźmi, od których wpływały pieniądze na konto jego funduszu wyborczego działającego pod wdzięczną nazwą Przyjaciele Blagojevicha.
Miał wielkie ambicje. Tak przynajmniej wynika z aktu oskarżenia, jaki przeciw gubernatorowi stanu Illinois wniosła we wtorek do sądu federalna prokuratura. Rod Blagojevich próbował – twierdzi FBI – sprzedać miejsce w Senacie opuszczone przez Baracka Obamę po jego niedawnym zwycięstwie w wyborach prezydenckich.
Rzadka gratka
Wielu nazywa go po prostu Blago ze względu na trudne do wymówienia dla Amerykanów nazwisko. Ma 52 lata, bujną, kasztanową czuprynę – trochę w stylu telewizyjnego kaznodziei z początku lat 80. – i okrągłą, nieco chłopięcą twarz. Na dzień przed wyborami prezydenckimi na twarzy tej musiało rysować się napięcie.
Nie pałał wielką miłością do Obamy, ale w zwycięstwie senatora z jego stanu upatrywał szansy na reanimowanie swej tracącej impet kariery. Jak każdy stan, Illinois ma dwa miejsca w amerykańskim Senacie. Zgodnie z prawem jeśli któreś z nich się zwolni w okresie między...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta