Cały czas się buntuję
Z Dariuszem „Brzóską” Brzóskiewiczem, poetą haiku, rozmawia Jacek Cieślak
Rz: Jakie napisał pan ostatnio haiku?
Związane z filmem o generale Emilu „Nilu” Fieldorfie, który będzie można obejrzeć w przyszłym roku. Wiersz brzmi następująco:Nil leży w EgipcieW WarszawieNie wiadomo gdzie.
Jak to jest z haiku – czy forma krótka, skondensowana, jest bardziej wymagająca od dłuższej?
Założenie jest proste: haiku Brzóski musi transponować klasyczną japońską formę na współczesną polską rzeczywistość, być aktualne, choć może się odnosić do wydarzeń z historii, nawet sprzed kilku tysięcy lat. Podstawową zasadą jest błyskotliwość. Moje haiku musi non stop zaskakiwać.
To nietypowe połączenie – klasycznej formy i współczesnego przekazu.
Ja to nazywam „ezoteryczność plus masowość”.
Pamięta pan swoje wszystkie haiku?
Absolutnie nie – jest ich ponad tysiąc. Zdarza mi się zapomnieć nawet te najważniejsze, i to świadomie, bo kiedy występuję na wieczorze autorskim, chcę mówić wiersze, jakby to był ten pierwszy raz. Zapominam wiersze dla swojego i ich dobra. Podobną zasadą kieruję się jako czytelnik. Od 17. roku życia w ogóle nie czytam literatury pięknej, co sprawia, że mój umysł pozostaje od niej wolny.
To ryzykowne, chyba że wcześniej przeczytał pan wszystko co najważniejsze?
Wcześniej bardzo dużo czytałem. Napakowałem się Cortazarem, Kafką, Dostojewskim. Teraz...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta