Dlaczego lubimy nie lubić Kaczyńskich
Powrót do władzy Jarosława Kaczyńskiego jest dziś nieprawdopodobny. Wymagałoby to giętkości i wizerunkowej zręczności, której prezes PiS i jego brat wydają się całkowicie pozbawieni – pisze publicysta „Rzeczpospolitej”
Jeden ze znanych kabareciarzy opowiadał w wywiadzie dla „Newsweeka”: – Znajomi mieli w programie dowcip o Tusku. Za każdym razem, gdy go opowiadali, nikt – ale to nikt – się z niego nie śmiał. Wystarczyło jednak Tuska zamienić na Kaczory i cała sala była ubawiona.
Właściwie ta anegdotka wystarcza za cały artykuł. Demonstrowanie niechęci do Kaczyńskich bez potrzeby jakiegokolwiek merytorycznego jej uzasadniania jest bardzo modne i – wbrew przekonaniu ich współpracowników – nie ogranicza się ta moda do jakiejś wąskiej, inteligenckiej niszy, którą można by zamknąć w poręcznej nazwie „salon”.
Lider pokrzepiony dogmatami
Nic nowego, Kaczyński nie jest przecież pierwszym etatowym szwarccharakterem III RP. Co starsi przypominają sobie jeszcze może sprzedawane przed kilkunastu laty w masowych nakładach książeczki z kawałami wykpiwającymi głupotę i prostactwo Wałęsy czy kabarety latami żyjące z wyszydzania „czarnych”. Był okres, kiedy dowodem przynależności do inteligencji było powiedzenie na dzień dobry czegoś pogardliwego o Stefanie Niesiołowskim.
Łatwo zauważyć, iż skłonność do wspólnego intensywnego przeżywania niechęci wobec określonej osoby i jej grupy jest stałą emocją rządzącą w III RP kręgami, nazwijmy to, inteligenckimi oraz aspirującymi do tego miana. Potrzeba istnienia takiego wroga, uosabiającego ciemnogród i zagrożenie cofnięcia nas z drogi ku...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta