Ratowanie gospodarki też ma swoją cenę
Ostatnie miesiące przyzwyczaiły nas już do tego, że rządy we wszystkich krajach po kolei ogłaszają miliardowe plany ratowania swoich gospodarek. Obserwatorów nie zaskakują już wielkie kwoty, które jeszcze do niedawna były trudne do wyobrażenia.
Firmy mają otrzymać wsparcie, podatki mają być niższe, inwestycje infrastrukturalne mają pomóc w ratowaniu miejsc pracy. To tylko niektóre z metod ratowania gospodarki. Ale musimy mieć świadomość, że większość tych pomysłów będzie finansowana z zaciąganych na rynku długów. I choć także polski rząd wskazuje, że obecny plan konwergencji może być nieco poluzowany, to warto docenić zamiar obniżania polskiego deficytu w 2009 r.
W czasach dekoniunktury szczególnie łatwo o argumenty na rzecz wyższych wydatków. Pamiętajmy tylko, że kiedyś ktoś (podatnicy) będzie musiał spłacić zaciągnięte długi. Wie o tym każdy, kto spłaca swój kredyt.