Izrael kolonialny i rasistowski
Obojętność społeczności międzynarodowej wobec jawnych zapowiedzi zabijania cywilów w Gazie zachęca Tel Awiw do coraz brutalniejszych działań. Bezkarność popycha izraelskich polityków ku barbarzyństwu – pisze publicysta Przemysław Wielgosz.
Oglądając i czytając relacje większości polskich i zachodnich mediów z izraelskiej inwazji na Strefę Gazy, można się poczuć jak w świecie George’a Orwella. Wojna jest pokojem, bezkarna pacyfikacja starciem równorzędnych przeciwników, atakujący atakowanym, kat ofiarą.
Blokada informacyjna
Uzasadnione będą także mniej literackie skojarzenia. Weźmy agresję Izraela na Liban latem roku 2006 i wcześniejsze ataki na Gazę po wyborczym zwycięstwie Hamasu w styczniu 2006 r. Czy to nie Libańczycy byli winni tej pierwszej, bo mieli czelność odpowiedzieć na izraelskie rajdy na swoje terytorium? Czy to nie Palestyńczycy doprowadzili do tych drugich, wybierając w demokratycznych wyborach niewłaściwych – z punktu widzenia interesów Izraela – kandydatów? Obydwa te wydarzenia powszechnie uznano wówczas za zagrożenie dla prawa Izraela do bezpieczeństwa, ale prawie nikt nie pamiętał o czymś takim jak prawo do bezpieczeństwa Libanu i Palestyńczyków.
Dziś zachodnia opinia publiczna wzywa do opamiętania. Od prezydenta Busha przez felietonistów „Gazety Wyborczej” aż po izraelskich „umiarkowanych rzeczników pokoju” w rodzaju Amosa Oza i Szewacha Weissa zgodny chór wzywa do wstrzymania ognia... Hamas. Blokada informacyjna nałożona przez Izrael sprzyja manipulacjom, przemilczeniom i wpisywaniu wydarzeń w Gazie w kontekst „nieograniczonej wojny z...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta