Współpracownicy wywiadu PRL
Kontakty informacyjne zawsze były częścią sieci agenturalnej wywiadu. Poszczególne piony operacyjne i rezydentury wykazywały je w sprawozdaniach przesyłanych do centrali Departamentu I MSW – pisze historyk
Pierwotnie nie chciałem wypowiadać się na temat sprawy arcybiskupa Józefa Kowalczyka. Tematyka związana z dziejami Kościoła katolickiego jest marginalnym obszarem moich zainteresowań. Jednak sprawa nuncjusza papieskiego wiąże się pośrednio z problematyką wywiadu PRL, którego działalnością interesuję się od lat. Przyglądając się tej dyskusji, ze smutkiem zauważyłem, że po raz kolejny pojawiło się wiele opinii nieznajdujących pokrycia w faktach i potwierdzenia w wiedzy historycznej dotyczącej funkcjonowania Departamentu I MSW (wywiadu cywilnego).
Niektórzy komentatorzy tak emocjonalnie podeszli do sprawy, że nie potrafili zdefiniować pojęcia tzw. kontaktu informacyjnego (KI). Bezpośrednią inspiracją do zabrania przeze mnie głosu stał się polemiczny wobec tekstów publikowanych przez Cezarego Gmyza w „Rzeczpospolitej” artykuł Andrzeja Grajewskiego i ks. Jerzego Myszora „Lustrowanie nuncjusza” („Gość Niedzielny”, 18.01. 2009 r.), w którym oprócz autorytatywnych i kategorycznych sądów wykluczających możliwość jakichkolwiek świadomych kontaktów nuncjusza z bezpieką pojawiły się informacje wypaczające pojęcie i sens kontaktu informacyjnego w wywiadzie cywilnym PRL.
Kluczowa dezinformacja?
Redakcja i autorzy tekstu zamieszczonego w „Gościu Niedzielnym” orzekli: „ks. abp Józef Kowalczyk nigdy i w żadnej formie nie był informatorem organów...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta